niedziela, 27 stycznia 2013

Zuchwała kradzież obrazu

    Była dość ciemna noc z czwartku na piątek 19 lipca 1979 roku. Dwóch młodych mężczyzn podeszło do ściany kaplicy Groebenów. Tylko z tej strony okna są w miarę nisko. Mężczyźni wybijają szybę. Wchodzą do środka. Od razu udają się do nawy głównej i rozbijają skarbonki... Czy to początek nowej powieści? Nie - ta historia wydarzyła się naprawdę.
    Ulica Katedralna, a wtedy jeszcze Parkowa nie jest jakoś mocno zamieszkana. W dodatku, w stosunku do ulicy Braterstwa Narodów leży na tyle nisko, że trudno zauważyć, co dzieje się przy północnej ścianie Katedry. Zapewne tym kierowali się złodzieje, włamując się do gotyckiej świątyni. W trakcie dochodzenia wyszło na jaw, że współpracował z nimi jeszcze jeden młody człowiek, który tej nocy niechybnie stał na czatach.
    Sprawcy w pierwszej kolejności ograbili skarbonki kościelne. Źródła nie podają, jakie datki wiernych padły ich łupem. Gorzej, iż bandyci uznali, że dobrym źródłem potencjalnego wzbogacenia stanie się obraz, wiszący nad wejściem na górny chór od strony południowej. Obraz - namalowany na płótnie, został przez sprawców wycięty z ramy nożem. Był to Pan Jezus Nauczający - dzieło namalowane na początku XIX wieku. Wg księży Franciszkanów nie było ono wielkiej wartości, ale uznano jednocześnie, że mogło zostać skradzione na zamówienie - dla "kogoś z zachodu". To sprawiło, że dochodzenie przejęła Wojewódzka Komenda Milicji Obywatelskiej.
    Rzeczywistość okazała się być prostsza. Sprawcami okazali się kwidzyniacy, choć spoza parafii katedralnej. Byli to 20 letni Paweł B. i 18 letni Leszek Bogdan R. (celowo nie podaję nazwisk- przyp. aut.). Do popełnienia kradzieży namówił ich 25 letni brat Pawła B. - Wojciech. Podjął się on następnie spieniężenia obrazu, ale nie znajdując nabywcy na kilka dni przed aresztowaniem - spalił go.
    5 lutego 1980 roku odbył się proces przeciwko złodziejom obrazu z początku XIX wieku. W imieniu Franciszkanów w sądzie zeznawał o. Efrem Mikołajczuk. Sąd wymierzył włamywaczom surowe kary. Paweł B. został skazany na 3 lata więzienia i 10 tysięcy złotych grzywny. Jego kompan Leszek Bogdan R. dostał 2 lata i taką samą grzywnę pieniężną. Trzeci z oskarżonych i zarazem "pomysłodawca" Wojciech B. dostał 4,5 roku więzienia oraz 5 tysięcy złotych grzywny. W razie niezapłacenia grzywny przez skazanych groziła zamiana na karę wiezienia po 100 zł dziennie. Doliczono także sprawcom 7 tysięcy złotych kosztów sądowych.
    Biorąc pod uwagę tzw. nieściągalność finansową, za radą ojca prowincjała klasztor zrezygnował z powództwa cywilnego. Prosiła o to także żona Wojciecha B., matka dwójga dzieci, pracownica Celulozy. Dopiero 29 sierpnia wstawiono nowy estetyczny witraż, wykonany w miejsce wybitego przez złodziei w kaplicy Groebenów. Od tego też czasu w oknie znajduje się... krata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz