wtorek, 23 kwietnia 2013

Pomnik w Racholcu

    Po pierwszej wojnie światowej granice nowoodrodzonego państwa polskiego wytyczane były w bardzo różnych okolicznościach. Jeden odcinek dzięki powstaniu, inny na mocy traktatu pokojowego, jeszcze inny na mocy wyników głosowania plebiscytowego. Na Powiślu - po przegranym plebiscycie 1920 roku - Niemcy bardzo mocno akcentowali swoje zwycięstwo. Praktycznie przy każdej okazji. Jedną z nich było poświęcenie pomnika ku czci poległych żołnierzy niemieckich w I wojnie światowej w Brachlewie. Dzisiejsze Brachlewo - wtedy dla jednych nazywało się Rachelshof, a dla innych Racholc.
    W maju 1921 roku, niedaleko dworca, wybudowano kamienny postument w kształcie lekkiego ostrosłupa. Na szczycie pomnika osadzono orła szykującego się do lotu. Odsłonięcie tego pomnika miało miejsce w pierwszych dniach czerwca 1921 roku i stało się wielką manifestacją patriotyczną. Uroczystość rozpoczęła się nabożeństwem polowym, na którym swoje kazania wygłosili pastor ewangelicki Jakel oraz kapelan katolicki Zint z Kwidzyna. Gazeta kwidzyńska Weichsel Zeitung opisała pomnik w następujący sposób: "Koronuje pomnik orzeł skrzydła rozpościerający, którego pazury spoczywają na kuli i który butnie wzrok swój zwraca ku owym krajom wschodniopruskim przez nieprzyjaciół nam wydartym".
    Na pomniku zamieszczono nazwiska 79 poległych. Podczas uroczystości mowę wygłosił hrabia Baudissin, który podkreślił zwycięstwo Niemiec w plebiscycie oraz ubolewał nad tymi, którzy "pełni boleści i zazdrości spoglądają spoza korytarza". W uroczystości w Racholcu udział wzięli przedstawiciele władz oraz różnych towarzystw niemieckich. Na wietrze łopotały liczne sztandary, a całości dopełniła grająca orkiestra. Na koniec przed zgromadzonymi odbył się "Parademarsch" czyli marsz paradny. Na uroczystość zaproszony został sam Paul von Hindenburg, który jednak nie mógł do Brachlewa przybyć. W jego zastępstwie wieniec pod pomnikiem złożyła jego krewna - pani von Hindenburg, która przyjechała z Neudeck - rodzinnego majątku Hindenburgów, dzisiejszego Ogrodzieńca niedaleko Iławy.

    Opisana powyżej uroczystość nie była ani jedyną, ani wyjątkową. W latach dwudziestych Niemcy zaczęli powszechnie stawiać pomniki poświęcone ofiarom I wojny światowej. Niemal w każdej wsi czy miasteczku powstał taki pomnik. Zwykle lokowano je w centrum miejscowości, przy kościele, na placu, na rozwidleniu dróg. W większych miastach pomniki takie stawiano nawet różnym grupom zawodowym. Dla przykładu, w Kwidzynie powstało kilka takich miejsc. Forma wszędzie była bardzo podobna. Najczęściej były to skromne obeliski lub głazy z wyrytymi nazwiskami mieszkańców danej miejscowości poległych na frontach I wojny światowej. Bardzo często u zwieńczenia pomnika znajdował się orzeł lub hełm niemiecki, rzadziej krzyż, będący motywem jednego z najbardziej znanych odznaczeń niemieckich. Po 1945 większość takich pomników uległa zniszczeniu lub rozbiórce. Niekiedy zrywano z obelisku inskrypcje, orły, skuwano napisy, krzyże żelazne i hełmy. Czasami niektóre z nich zostawały "zaadaptowane" na obiekty kultu religijnego. Zarówno w samym Kwidzynie, jak i w okolicznych wsiach można odnaleźć jeszcze wiele pozostałości po tych pomnikach...


Fragment "Gazety Olsztyńskiej", która w 1921 roku zamieściła informację o uroczystości w Brachlewie, źródło: Biblioteka cyfrowa UJ

Pomnik w Rachelshof (dziś: Brachlewo), źródło: sieć internet

Pomnik w Brachlewie dotrwał do naszych czasów, dla odmiany, szczyt obelisku wieńczy metalowy krzyż katolicki. Zachowały się także dwie granitowe tablice z nazwiskami poległych w wojnie mieszkańców okolicznych wsi

Pomnik w Brachlewie, na szczycie graniastosłupa zamiast orła metalowy krzyż katolicki, stan kwiecień 2013

Pomnik w Brachlewie, napis 1914-1918, stan kwiecień 2013
Pomnik w Brachlewie, pierwsza z tablic z nazwiskami poległych w I wojnie światowej
Pomnik w Brachlewie, druga z tablic z nazwiskami poległych w I wojnie światowej



2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń