poniedziałek, 25 lutego 2013

Kilka epizodów z życia ministrantów

    Od samego początku sprawowania posługi bożej w Katedrze czyli od września 1945 roku, przy klasztorze Franciszkanów działali ministranci. Kilku przepisało się zaraz ze św. Trójcy, inni zaczęli "napływać" w momencie, gdy księża rozpoczęli naukę religii w kwidzyńskich szkołach. Na początku lat pięćdziesiątych zespół ministrantów liczył ponad 80 osób. Chłopców podzielono więc na grupy.
    W każdej grupie było 8 do 10 chłopców, a każda z nich służyła do mszy przez jeden tydzień. Przyjmowanie nowych odbywało się po opanowaniu ministrantury i służeniu, w bardzo uroczysty sposób w kościele. Ministranci mieli swój sztandar, na którym patronował św. Stanisław Kostka. Brali udział w zebraniach dwa razy w tygodniu, wycieczkach, otrzymywali nagrody za pilne służenie, korzystali z biblioteki przyklasztornej.
    Jednym ze szczególnych wydarzeń w działalności ministranckiej w latach czterdziestych była uroczystość pierwszej komunii świętej, urządzonej dla dzieci z domów dziecka, które przybyły do Kwidzyna z terenów Związku Radzieckiego. Ale służba ministrancka to nie tylko posługa w kościele. W 1945 roku Franciszkanie zajęli dla swoich potrzeb budynek, należący przed wojną do Gminy Ewangelickiej (tak- to późniejszy budynek teatru). To zakonnicy urządzili w budynku salę teatralną, a wraz z ministrantami organizowali pierwsze przedstawienia teatralne, wśród których najważniejsze to Jasełka oraz Wenancjusz.

Scena z przedstawienia Wenancjusz

Przy Katedrze działała także grupa Bielanek. Poza zdjęciem, niestety nie znalazłam żadnych informacji na ten temat
Bielanki uczestniczą w niedzielnych Mszach Świętych dla dzieci, czytając Pismo Święte, śpiewając psalmy i uczestnicząc w procesji z darami ołtarza. Biorą też czynny udział w różnego rodzaju procesjach, sypiąc m.in. kwiaty przed Najświętszym Sakramentem, niosąc poduszki i feretrony. Może na powiększeniu zdjęcia rozpoznacie kogoś? Mogę wysłać większy skan mailem. Po prawej stoi ministrant ze sztandarem św. Stanisława Kostki


    W źródłach kościelnych zachował się opis jednej z wycieczek ministrantów w 1967 roku: "Dnia 2 września 1967 roku O. Gwardian zorganizował ministrantom wycieczkę na pożegnanie wakacji. W wyznaczonym dniu o godz. 10.00 zebraliśmy się na plebanii. Opiekunami naszymi byli O. Gwardian, O. Leopold i O. Euzebiusz (...). Około godz. 11.00 w grupach wyruszyliśmy na stację kolejki wąskotorowej (...). Wsiedliśmy do kolejki odjeżdżającej w kierunku Nebrowa. Podróż minęła na zabawianiu się humorami i wesołymi zabawami. Po przybyciu na miejsce odwiedziliśmy tamtejszy mały, ale bardzo ładny kościołek. Następnie powędrowaliśmy nad brzeg Wisły (...).
    Niespodziewanie do brzegu dobił mały stateczek "Kajtek". Od panów obsługujących go dowiedzieliśmy się, że płyną do Korzeniewa. Panowie ci wyrazili zgodę na zabranie nas na statek. "Kajtek" odbił od brzegu. Kilku chłopców siadło na dziobie statku i gwarząc podziwiali piękno wiślanego krajobrazu. Panowie ci byli tak uprzejmi, że pozwolili nam przebywać w kajutach, a sternik dał nawet jednemu z chłopców trochę posterować(...).
    Tak minęła nam godzina miłej jazdy "Kajtkiem". W Korzeniewie mieliśmy zamiar pograć w piłkę lecz niespodziewanie zaczął padać deszcz. Schroniliśmy się w tamtejszej gospodzie. O godz. 16.00 kolejka zabrała nas z Korzeniewa. W drodze powrotnej było jeszcze weselej niż na początku. W Kwidzynie też padał deszcz, chłopcy w pośpiechu rozeszli się do domów
."

    Ciekawe, czy znajdzie się ktoś, kto uczestniczył w tej eskapadzie? Jak myślicie?

Nad Wisłą w Nebrowie Wielkim, 1967 rok

Z panem Edwardem Wierczewskim na dziobie statku







"Kajtek" płynie z Nebrowa do Korzeniewa, steruje Rysiek Rykaczewski
  
Ministranci stoją z O. Leopoldem
 
Pamiątkowe zdjęcie na zakończenie wycieczki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz