piątek, 11 stycznia 2013

Tragedia nad Wisłą

    Był lipiec 1949 roku. Chłopcy grali w piłkę, a spoceni poprosili, o pozwolenie na kąpiel. O. Tadeusz niechętnie się na to zgodził, określając obszar wody, gdzie łatwo można było osiągnąć grunt. Jeden z chłopców nie zważając na przestrogi zaczął odpływać. Być może chciał zaimponować kompanom. Nie pomogły nawoływania. 
    Wisła jest niebezpieczna, pełna niespodziewanych wirów, gwałtownych prądów. Może taki wartki prąd spowodował, że młodzieniec nie miał siły płynąć do brzegu. W pewnym momencie wpadł w kotłujący wir, z którego nie mógł się wydostać. O. Tadeusz nie umiał pływać, ale skoczył z pomocą. Chłopiec w  panice wciągnął księdza do wody. Wezwani na pomoc rybacy wyłowili już tylko dwóch topielców.
    Ojciec Tadeusz Firmowski opiekował się grupą ministrantów od 1948 roku. Do Kwidzyna przybył z Gardei, choć i tu nie była to pierwsza przystań po zakończeniu II wojny światowej. Tadeusz Firmowski, urodził się 6 marca 1920 roku w Januszewicach (pow. Opoczno). Po skończeniu szkoły powszechnej, w 1934 r. wstąpił do małego seminarium w Niepokalanowie, tam też odbywał nowicjat. Habit otrzymał w sierpniu 1938 roku. Po roku nowicjatu i złożeniu profesji zakonnej wyjechał na studia do Lwowa, gdzie zastała go wojna. Tam skończył filozofię i teologię. Tam też był wyświęcony 15.10.1942r. Po wojnie przybył na teren Powiśla. Początkowo zatrzymał się w Kisielicach, następnie Gardei, gdzie pracował do listopada 1946 roku. Odremontował w Gardei kościół, plebanię, urządził cmentarz. Swoją gorliwą pracą duszpasterską zraził miejscowe władze, które zażądały jego odejścia.
    Trafił więc do Kwidzyna, w listopadzie 1946 roku. Uczył dzieci w szkołach jako prefekt. Szczególnie troszczył się o ministrantów, którymi opiekował się w latach 1948-49. Feralną wycieczkę zorganizował 27 lipca 1949 roku w nagrodę za pilne służenie. O. Tadeusz zabrał niewielką grupę chłopców do Korzeniewa. Kilkoro z nich wróciło z niej pieszo, całą drogę łkając zanieśli złą nowinę do domów.
    Wieść o tragedii rozniosła się bardzo szybko po Kwidzynie. Pogrzeb stał się wielką, choć smutną uroczystością. Wzięli w nim udział chyba wszyscy mieszkańcy, instytucje, ministranci. Obie ofiary królowej polskich rzek pochowano na kwidzyńskim cmentarzu katolickim na ul. Hallera. Niestety - dziś cmentarz ten już nie istnieje. Obok O. Tadeusza Firmowskiego pochowano chłopca, którego próbował ratować. Na grobie obydwu wykonano pomnik z cementu w kształcie stylizowanego krzyża. Na pomniku umieszczona została fotografia o. Tadeusza i symbole kapłańskie. Na pomniku wyryte były dwa napisy: "Ś.p. o. Tadeusz Firmowski, franciszkanin. Poświęcił swe życie, ratując tonącego ministranta w Wiśle, dnia 27 lipca 1949 roku. Żył lat 29, w Zakonie 13, w kapłaństwie 6". "ś.p. Jerzyk P...(celowo nie umieszczam nazwiska, przyp. red.), ministrant, ur. 23.03.1938 roku, utonął 27 lipca 1949 roku. Obaj proszą o modlitwę do Boga".
    O grób stale dbała matka chłopca. Nie wiem, czy dziś żyje i mieszka w Kwidzynie jeszcze ktokolwiek z tej rodziny. Napewno są mieszkańcy, którzy pamiętają. Przechowują także fotografie z I Komunii Świętej, z których spogląda 29 letni Franciszkanin...



Ojciec Firmowski z ministrantami na wycieczce w Korzeniewie, 1949 r.



Pogrzeb O. Tadeusza Firmowskiego, delegacja Cechu Rzemiosł, lipiec 1949r.


 
Pogrzeb O. Tadeusza Firmowskiego, duchowni, prowadzący kondukt pogrzebowy, lipiec 1949r..

3 komentarze:

  1. Jako dziesięcioletni chłopiec mieszkałem wtedy w Kwidzynie i słyszałem o tej tragedii, ale obecnie pamięć zatarła już jej szczegóły. Dzięki Pani dociekliwości wspomnienia odżyły. Dziękuję.(KK)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od urodzenia mieszkam w Kwidzynie ,ale nigdy nie słyszałam o tym....bardzo poruszająca historia

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za informacje o moim wujku pani Justyno. Ojciec Tadeusz to brat mojej mamy.
    Mieszkaniec Opoczna

    OdpowiedzUsuń