Inicjatywa Związku Młodzieży Polskiej została przyjęta przez młodzież i zakłady pracy Kwidzyna. Większość osób uczestniczących w odgruzowaniu i porządkowaniu terenu stanowili uczniowie kwidzyńskiego Liceum Pedagogicznego. Wielu absolwentów tej "kuźni kadr pedagogicznych" przywołuje w swoich wspomnieniach te momenty. Osobiście uważam, że niewielu z nich myślało wtedy o tym, kim był Janek Krasicki. Atmosfera powojennej odbudowy i możliwości wspólnego spędzenia czasu miały tu pierwszorzędne znaczenie, stąd częsta obecność wątku budowy skweru w reminiscencjach uczniów z LP.
W końcu teren na rogu ulic Braterstwa Narodów i Słowiańskiej zniwelowano i posadzono nowe drzewka. W centralnej części postawiono pomnik patrona skweru wg projektu profesora Liceum Pedagogicznego - Romana Karaska. Biorąc pod uwagę wykonanie i to, co działo się później uważam, że Karasek zaprojektował tylko popiersie, które ktoś postanowił wyeksponować na nieproporcjonalnie dużym cokole. Kto o tym decydował - dziś chyba już trudno będzie dojść. Odsłonięcie pomnika Janka Krasickiego miało miejsce wiosną 1955 roku, a specjalnie do naszego miasta przybył ojciec bohatera uroczystości. Większość uczestników tej imprezy stanowiła młodzież, bo i sam Janek Krasicki miał być przecież jej patronem.
Pomnik chyba nie bardzo podobał się mieszkańcom, tym bardziej, że już niedługo potem ktoś, kto podpisał się jako W. odważył się na łamach "Wiadomości Kwidzyńskich" napisać: "...Powiem jeszcze, co myślę o postawionym niedawno pomniku Janka Krasickiego. Mówiąc otwarcie i bez osłonek, jest to kicz, urągający podstawowym zasadom kompozycji. Popiersie, odpowiadające swymi rozmiarami warunkom kameralnym, nie wiadomo dlaczego umieszczono na monumentalnym postumencie, na którym od biedy stanąłby posąg jeźdźca na koniu. Dopełnieniem tej tandetnej całości jest obskurnie zrobiona tabliczka pamiątkowa, z której dowiadujemy się, że fundatorem pomnika jest młodzież kwidzyńska. Szkoda, że piękne intencje tutejszej młodzieży zostały tak zaprzepaszczone i że za swoją ofiarność otrzymała przedmiot, który będzie szpecił całe miasto..."
Władze Kwidzyna pozostały niewzruszone, aż do przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy to popiersie zostało przeniesione w inną część miasta. Postument rzeczywiście musiał "odstraszać", skoro Krasickiego postawiono na nowym, zdecydowanie mniejszym cokole, na deptaku nowobudowanego osiedla. Teraz Janek Krasicki skojarzony został z nową nazwą osiedla- XXV lecia PRL. W takiej postaci przetrwał czasy komuny, ale włodarze miasta przypomnieli sobie o nim ponownie w 1991 roku. Wtedy to, na fali likwidacji pomników komunistycznych w Polsce, podjęto decyzję o usunięciu patrona młodzieży. Cóż się z nim stało? Dowiedziałam się, iż został przekazany parafii katedralnej jako złom do ponownego przetworzenia. Czy to prawda? Nie wiem, ale w tym samym mniej więcej czasie w Katedrze odsłonięto dwie pamiątkowe tablice okolicznościowe, wykonane... z mosiężnego odlewu.
Niedaleko starego miasta jest park. To drzewa, posadzone w 1955 roku. Rosną do tej pory, choć pomnika już nie ma. Oficjalnej nazwy skweru nie odwołano oficjalnie do dziś, a bystre oko wyśledzi jeszcze ślad po dużym cokole pomiędzy alejami.
Wszyscy, a szczególnie młodzież chętnie fotografowała się przy nowym pomniku |
Wszyscy, a szczególnie młodzież chętnie fotografowała się przy nowym pomniku |
Skwer im. Janka Krasickiego stał się miejscem spotkań |
Ślad po wielkim postumencie pozostał do dziś dnia w parku przy ul. Brat. Narodów |
Pani tekst przypomniał mi moją kwidzynską młodość.Chodziłem wtedy do IX klasy Liceum Ogólnokształcącego, mieszczącego się przy ul. Gimnazjalnej i Konarskiego. W tym czasie główną organizacją młodzieżową w naszym liceum był Związek Młodzieży Polskiej, do którego dobrowolnie należała zdecydowana większość młodzieży.Młodzież lubi się zrzeszać, robić coś wspólnie.I tacy my byliśmy. O Janku Krasickim uczyliśmy się wtedy na lekcjach szkolnych, począwszy od podstawówki. Dla nas , wtedy, był on bohaterem. Tak go nam przedstawiano. W dniu odsłonięcia jego pomnika zebrało się mnóstwo młodzieży z wielu szkół wraz ze swoimi nauczycielami. I my, uczniowie Liceum Ogólnokształcącego też tam byliśmy. I dumni byliśmy, gdy po odsłonięciu pomnika, w czterech jego rogach staliśmy przez godzinę na warcie. Stałem na warcie w gronie trzech koleżanek z klasy. Cóż, takie to były czasy. A świadomość obudziła się w nas w październiku 1956 roku. I podczas burzliwego zebrania zlikwidowaliśmy szkolne koło ZMP. (KK)
OdpowiedzUsuń